piątek, 13 kwietnia 2012

Na dobry początek.

Piątek 13-go to chyba nienajlepszy dzień na powstanie bloga. Jednak po wszystkich wypadkach, jakie mnie dziś spotkały, gorzej być nie może. 
Dlaczego blog? Dlaczego taki? Żyjąc harcerstwem praktycznie od 10 roku życia nazbierało się we mnie tyle opinii i obserwacji, że potrafię mówić na ten temat non stop. Uderza mnie różnorodność środowisk, zwyczajów, ale przede wszystkim postrzeganie nas - harcerzy - przez otoczenie. 

Na początek trochę pomarudzę, frustracja we mnie rośnie i lepiej dać się dziecku wygadać niż żeby potem wybuchło.

Kilka lat temu powiedziałabym, że harcerz jest bardzo rozpoznawalny na co dzień, wiecznie ma uśmiech na twarzy i bije od niego światłość wręcz. Potrafi się dobrze bawić trzymając się zasad, przestrzegając prawa harcerskiego. Nie przeklina, potrafi nie pić alkoholu, bo jego przekonania i ideały są ważniejsze niż 'ulepszacze'. Ma jasno wyznaczone cele i dąży do nich z radością. Twierdziłam, że w harcerzach tkwi przyszłość tego narodu. Jednak kilka miesięcy temu trafiłam do innej organizacji, innej drużyny i szczerze mówiąc, do tej pory nie mogę pozbierać szczęki z podłogi. 

Zawsze twierdziłam, że harcerzem jest się nie tylko w mundurze. Nie potrafię zrozumieć, kiedy ktoś po zdjęciu munduru staje się innym człowiekiem - myśląc, że bez munduru nie jest harcerzem. A niestety mam okazję obserwować to zjawisko coraz częściej. Nie wiem - czy to harcerstwo się zmieniło, czy ludzie? A może po prostu stara już jestem? Oczywiście można wytłumaczyć takie zachowanie, ale jak dla mnie jest to tylko próba nieudolnego usprawiedliwienia się. A przez unikanie odpowiedzialności za takie zachowanie traci cała nasza społeczność. 

Znajomość prawa harcerskiego sprowadza się chyba do umiejętności wyrecytowania go z pamięci. Niektórzy nie zwracają uwagi na jego przestrzeganie, bo jest (moje ulubione słowo ostatnio) niemierzalne. Za wyjątkiem 10 punktu oczywiście, ale on zawsze budził kontrowersje. Bez wątpienia spotyka się z takim sprzeciwem, bo jest chyba jedynym zakazem, który nas obowiązuje. I niestety, łamanie go jest na porządku dziennym. 

A co się dzieje, jak już postanowi się odejść? Harcerstwo uzależnia i pozostawia ogroooooomny ślad wewnątrz, na długi czas, jeśli nie na zawsze. Obserwując ludzi, którzy odchodzą z organizacji, dochodzę jednak do smutnego wniosku - często są tak bardzo 'spaczeni', że odnalezienie się w społeczeństwie stanowi problem. Albo odnajdują się jako ktoś inny - zmieniają się nie do poznania. A może to tylko moje doświadczenia? Jedno jest pewne - zawsze z dumą będą mówić, że BYLI harcerzami. I tu następuje smutna minka, bo są nimi nadal. Przyrzeczenie harcerskie nie wygasa z dniem skreślenia z listy. 

Oczywiście nie należy uogólniać, doskonale wiem, że są harcerze żyjący w zgodzie z Prawem i Przyrzeczeniem, jednak Ci, którzy kalają naszą organizację dużo bardziej rzucają się w oczy. 

Na koniec, fragment piosenki, który zawsze sprawiał, że w moich oczach pojawiały się łzy dumy i szczęścia.

"a gdy spyta Cię ktoś, skąd ten krzyż na Twej piersi
 z dumą odpowiesz mu: taki mają najdzielniejsi!
 bo choć mało masz lat w swym harcerskim mundurze
 Bogu, ludziom i Ojczyźnie na ich wieczną chwałę służę!"

Z harcerskim pozdrowieniem 'Czuwaj!'


littlem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz